Janek, Adam
Był sobie pewien chłopiec, który oprócz babci i dziadka nie miał na świecie nikogo bliskiego. Chłopiec na imię miał Krzyś. A do babci i dziadka wszyscy mówili:
Wszyscy
-
Dzień dobry pani Marcelino!
-
Dzień dobry panie Andrzeju!
Szymek, Olek - kucharze
W pewien deszczowy wieczór Krzyś powiedział:
Michał - Krzyś
-
Jesteś moją bajkową babcią
Szymek, Olek - kucharze
A powiedział tak dlatego, bo bajki bardzo lubiły babcię Marcelinę. Przychodziły często zupełnie niespodziewanie i chowały się tam, gdzie im było najwygodniej.
Kacper, Piotruś - kucharze
A to w spiżarni, a to w kuchni przy smażeniu naleśników, a to podczas gotowania zupy.
Na bajki do babci przybiegały czasem dzieci sąsiadów – Radek i Marysia.
Alex, Maciej - łobuzy
Krzyś bardzo lubił Radka, bo nie zadzierał nosa, a Marysię – bo rzadko beczała
i potrafiła wspinać się po drzewach.
Emilka, Zuzia - kwiaty
W ogródku babci Marceliny rosło tylko kilka drzew. W żadnym jednak ogródku nie było tak pięknych kwiatów.
Michał
Od dzisiaj będę cię nazywał moją tęczową babcią.
Borys, Emil - ogrodnicy
Wiele osób nie mogło zrozumieć, dlaczego ogródek babci Marceliny jest ładniejszy
od innych ogrodów. Czasem pytano ją, co zrobić, aby kwiaty pięknie kwitły?
Babcia uśmiechała się wtedy łagodnie, a na pytania ciekawych odpowiadała zawsze
tak samo:
Helena - babcia
Zaraz wam pokażę, jak dbam o moje kwiaty.
taniec
Kasia, Pola - kwiaty
Patrzyli na to sąsiedzi i odchodzili, wzruszając ramionami. Jedna Marysia bardzo się tym wszystkim przejęła. W tajemnicy przed bratem zakopała w ziemi kilka nasionek pachnącego groszku.
Laura - Marysia
O, groszki wypuściły już zielone listki, opowiem im teraz o tym, co mi się śniło i co było na śniadanie. Dziwne, one wcale nie chcą ze mną rozmawiać! Chyba mnie nie lubią. Powiem to babci Marcelinie.
Helena
– O czym ty mówisz Marysiu? Zaprowadź mnie na swoją grządkę.
– No tak. Teraz już rozumiem. Marysiu, ta grządka jest przecież w piaskownicy.
W tym piasku nawet kaktus nie chciałby rozmawiać.
Laura
- Wiem już! Podleję je zaraz rosołkiem! Na pewno się wzmocnią...
Wszyscy
śmiech
Szymon - Radek
- A ja dostałem od nowy rower. Jest taki błyszczący i wesoło pobrzękuje dzwonkiem.
Dryń – dryń, w lewo, dryń – dryń w prawo.
Piotrek - dziadek
- Widzę, że Krzyś martwi się bardzo. Też chciałby mieć rower, ale ja nie mogę go mu dać. Co tu zrobić? Mam lekarstwo na zmartwienia Krzysia. Na strychu jest stara hulajnoga!
Tutaj wyczyścimy, tu pomalujemy, dzwonek przymocujemy.
Michał
-
Przecież ja wcale nie wiem, jak się jeździ na hulajnodze.
Helena
- W takim razie muszę ci powiedzieć, że masz wyjątkowe szczęście. Twoja babcia
potrafi to doskonale!
Michał
Od dzisiaj będziesz moją babcią na hulajnodze, dobrze?
Helena i Michał
–A ty zawsze będziesz naszym Krzysiem.